Dylematy, refleksje... Czyli opowieści z życia wzięte

 

Kiedy decydujemy się na zakup, albo adopcję psa, w pierwszej chwili wydaje się naturalne, że myślimy o szczenięciu.
Bo szczeniak jest przecież taki rozkoszny, wesoły, nieporadny, nieprzewidywalny, otwarty, jednym słowem - sama słodycz...
Chcemy szczeniaka, bo tkwi w nas jakieś od dawna zakorzenione przekonanie, że szczeniak łatwiej się do nas przywiąże, że szczeniaka łatwiej można wszystkiego nauczyć, że chcemy, aby był z nami jak najdłużej...
Obalmy te mity i wysłuchajmy opowieści osób, które zdecydowały się na adopcję starszego psa. Nie szczeniaka, nie młodego, szalonego pędziwiatra, ale psa w wieku, w którym nie w głowie mu już szaleństwa wieku szczenięcego, ale jeszcze nie raz potrafi nas czymś zaskoczyć ;)


Małgosia - właścicielka pięciu psów - suni owczarka, oraz czterech beagli - w tym adoptowanej Funi, oraz Tinusia

Seniorka Tinusia (10 lat) adoptowaliśmy w maju br. Nie ukrywam, że trochę bałam się tej adopcji, bo liczyłam się z tym, że 10-letni piesek na pewno ma swoje przyzwyczajenia, nawyki, a na dodatek, psinka po przejściach może mieć trudny, wypaczony charakter. Obawiałam się też, że może być nieufny i nieprzystępny w stosunku do ludzi, bo też ludzie
zgotowali mu los nie do pozazdroszczenia :( Psiak po śmierci swojego Pana zmieniał wiele domów ze schroniskiem włącznie. Zdawałam więc sobie sprawę, że może być trudno, ale wiedziałam też, że spokojem, dobrocią, a przede wszystkim miłością można przezwyciężyć wszelkie trudności.
Tinuś w pierwszych dniach zachowywał się jakby nasz dom był kolejnym przystankiem w jego tułaczce, a on był "gościem" w naszym domu. Nie trzeba było jednak długo czekać (po ok. dwóch tygodniach) rozczulił mnie, gdy pierwszy raz powitał mnie merdaniem ogonka, był to znak, że Tinek mnie rozpoznał i ucieszył się na mój widok :)
I tak dzień po dniu Tinuś wrósł w naszą Rodzinę. W tej chwili po pół roku wspólnego życia, widać, że jest u siebie i zaakceptował nas jako swoich najbliższych.

Jego mądre, dorosłe spojrzenie nieustająco mnie rozczula i (między nami :) trochę więcej mu wolno niż pozostałym czworonożnym... Jestem szczęśliwa, że zdecydowałam się na adopcję seniorka, a ludziom którzy marzą o wiernym, oddanym przyjacielu POLECAM adopcję pieska 5 +
To już nie szczenięce, czy też młodzieńcze "fju bździu", ale jak najbardziej 100% beagla w beaglu ze wszystkimi zaletami, ale i mankamentami tej rasy :)
Podsumowując, kochany Tinolek cudownie wpasował się w naszą Rodzinę i stanowi super jej dopełnienie :)

Z pozdrowieniami - Małgosia